Pomagamy wszystkim
potrzebującym bez względu na wyznanie, narodowość, orientację, stan majątkowy,
status społeczny.
Dziś w potrzebie znaleźli
się mirganci.
Cudownych przyjaciół mam
Bywają dni kiedy narastająca w
nas bezsilność powoduje opadanie z resztek sił. Czujemy jak tracimy energię i
zapał do działania.
I oto staje się coś, co
wszystko zmienia.
Wystarczy telefon do bliskiego
jednego, drugiego, trzeciego i następnego z pytaniem: „czy działamy?”
W słuchawce słyszymy zdecydowane tak, które jest jednocześnie deklaracją na brak
zgody na to, co już dawno przekroczyło granice przyzwoitości.
Więc działamy!
Zawsze razem!
Często pod prąd.
Zawsze, żeby pomóc wesprzeć i dźwignąć.
To my – już niemłodzi,
których głowy pokryła siwizna, ale nasze gorące serca rwą się do tego co
nazywamy dobrem.
Dokonaliśmy wyboru, którym
jest pomoc najsłabszym na miarę naszych ograniczonych możliwości. Te
ograniczenia to: wiek, choroby, wykluczenie komunikacyjne i często również
cyfrowe a także brak pieniędzy.
Bycia człowiekiem dla drugiego
człowieka nie mierzy się kwotami przekazanymi na konto, ilością konserw czy
litrami ugotowanej zupy. Wystarczy bowiem jedna złotówka, jedna konserwa i jeden
talerz gorącej zupy, a zebrane w całość dadzą setki złotych, tysiące konserw i
hektolitry zupy. Czynimy dobro, żeby człowieczeństwo nigdy nie umarło
przygniecione ciężarem obojętności.
Dziękuję Wolontariuszom
skupionym wokół Stowarzyszenia Dla Równości za to, że bez wahania odpowiedzieli
na mój apel o pomoc drugiemu człowiekowi.
Dziękuję za zebrane i
zakupione z prywatnych środków pieluchy dla niemowląt i dzieci oraz środki
higieniczne dla kobiet.
Trafią one do ludzi, którzy
szukając lepszego życia znaleźli się w sytuacji krytycznej. Zamiast tego czego
szukali i o czym marzyli znaleźli poniewierkę z drutem kolczastym w roli
pomocnej dłoni.
Draganowa, 17 listopada 2021r.
© Mirka Widurek
|