Warszawskie spotkania
Jak zwykle Warszawa była
rodzinnie. Odwiedziny u
Stryja, a potem wizyta w Emausie u Pań bezdomnych. Zawiozłam im worki z odzieżą
i butami od Małgosi z Warszawy i dziewczyn z Osieka Jasielskiego. Były też pasty
do zębów od wolontariuszy z Krempnej, a także trzy blachy ciasta domowego od
Alicji i Marii z Pielgrzymki. Do tego dorzuciłam środki higieny i perfumy z
Biedronki w Jedliczu.
W Emausie usiadłyśmy przy
herbatce i cieście rozmawiając o życiu, pracy i nadchodzących Świętach Bożego
Narodzenia. Jak zwykle na początku było mało rozmownie, ale potem
przekrzykiwałyśmy się jedna przez drugą.
Zauważyłam, że w schronisku
przybyło sporo nowych kobiet, ale niezmiennie od kilku lat wita mnie i żegna ta
sama Elżbieta. Od ostatniej wizyty Ela sporo schudła i trochę zmizerniała. Ela
ma zdolności artystyczne i robi piękne wytwory na drutach.
Niestety skończyła się włóczka
i nie stać Jej na kupno nowych motków. Pomyślałam, że zrobimy Eli niespodziankę
i moi przyjaciele powyciągają z szuflad zalegające im włóczki. Wykonałam kilka
telefonów i pewnie będzie paczka dla Eli. Sama też odwiedziłam odpowiednią
stroną na Allegro.
Dla Niej paczka, a dla nas
radocha, że możemy wystąpić w roli Świętego Mikołaja…
Draganowa, 21 listopada 2021r.
© Mirka Widurek
z cyklu ®Fidrygałki
|