Powrót do strony
Publicystyka:
Anioł
Obfitości
Dwa lata temu zawitał do
naszego ogrodu Anioł Obfitości. Tułów ze starej deski, skrzydła z brzózkowych
miotełek, serducho ze starego lejka, a na głowie drewniana aureola.
Nazywa się Anioł
Obfitości, bo dba o to, żeby w ogrodzie było, pod dostatkiem ptaków, owadów,
ziół, zieleni i szczęścia.
Codziennie spogląda w
stronę okna kuchennego. Pozdrawia nas trzepocząc miotełkami. Obserwuję jak
siadają na nim szpaki, które buszują w koronie drzewa, o które wsparty jest
Anioł.
Zagościł u nas na dobre.
Czuje się w naszym ogrodzie szczęśliwy, bo inaczej odleciałby w nie znane.
Tak niewiele trzeba mu do
szczęścia. Wystarczą świergoczące ptaki, bzykające owady, zapach ziół i ogrom
zieleni.
Nie trzeba mu betonowych
ścieżek, drogich mebli ogrodowych ani basenów. Dla naszego Anioła szczęście to
prostota i dobra atmosfera wśród tych, którzy go kochają.
Zastanawiam się dlaczego
to nie wystarcza ludziom.
Dlaczego tak bardzo
komplikują swoją drogę dojścia do szczęścia?
Draganowa,
5 maja 2020r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|