Powrót do strony
Publicystyka:
Dyskusja na liście
dystansu społecznego
Co możemy uciąć sobie lub
innym? Przykładów jest wiele.
Możemy uciąć sobie
drzemkę gdy słuchamy nudnej prezentacji.
Możemy uciąć gadkę z sąsiadem na temat dziury w drodze, której nikt nie załatał,
bo nie mieszka przy niej nikt ważny. My nie jesteśmy ważni dla lokalnej władzy,
bo ona tak uznała i koniec na ten temat.
Możemy też uciąć kawałek wstążki lub materiału.
W latach 50-tych ub.
wieku Premier PRL Józef Cyrankiewicz ucinał ręce tym, którzy wyciągali je
przeciwko władzy. Młodym podpowiem, że tylko w przenośni. Tak naprawdę, to
pozbawiał ich godności, prześladował, konfiskował, ubierał w szary mundurek
uległości i nijakości.
Teraz można uciąć
dyskusję. Zawsze byłam przekonana, że dyskusja to forma wypowiedzi, która
pozwala mi przekazać poglądy na określony temat poparte trafnymi lub mniej
trafnymi argumentami. Udział w dyskusji to okazanie szacunku osobie, która ma
odmienne poglądy.
Dyskusja to dialog,
komunikacja, świadczy o dojrzałości istoty społecznej jaką jest człowiek. Nie
podejmowanie dyskusji jest ubieraniem siebie w szaty uległości, to konformizm i
tchórzostwo. To także strach przed pokazaniem siebie, tego prawdziwego.
Dla niektórych to również
strach przed utratą ciężko zdobytych profitów.
Są wśród nas zwolennicy
ucinania dyskusji. Oni wolą się nie odzywać, nie artykułować swoich poglądów.
Zamykanie dyskusji to
stawianie się ponad innych, będąc przeświadczonym o byciu kimś lepszym i
bardziej merytorycznym.
Dla mnie nie ma nic
gorszego jak siedzenie cicho pod ścianą, albo artykułowanie swoich poglądów po
wcześniejszym zweryfikowaniu ich z innymi. Są tacy i znam ich osobiście.
Zamykanie dyskusji to
takie odcinanie ręki, którą walczymy o przestrzeń wokół nas, o to byśmy mogli
swobodnie się wypowiadać.
Nikt nie ma prawa zamykać
nam ust i ucinać dyskusji. Chyba, że dyskusję umieszczono na wykazie dystansu
społecznego.
Ale o tym nic mi nie
wiadomo.
Draganowa,
9 maja 2020r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|