Powrót do strony
Publicystyka:
Wściekła.
W miejscu: Beskid Niski
Tytuł na wzór
fejsbukowych wpisów kandydatów chętnych do objęcia.
No właśnie czego?
Władzy, misji, stołka…
Sama już nie wiem tak
naprawdę o co im chodzi. Wszyscy obiecują nam wszystko. Niektórzy są tak
aktywni, że zastanawiam się kiedy odpoczywają. I już za samą aktywność powinni
dostać to, czego pragną. Kiedy już to zdobędą, zasiadają w różnych komisjach.
Najlepiej im wychodzi w działce dróg i infrastruktury. Najgorzej tam, gdzie w
grę wchodzą ludzkie sprawy.
Dzisiaj dotarło do mnie,
że osoby starsze w kryzysie bezdomności są „szczęściarzami” bo opiekują się nimi
i dbają o nich ci z pozarządówki tzn. organizacje pozarządowe. Oni przynajmniej
mają miejsca w hospicjach i schroniskach z usługami opiekuńczymi. Z tych
ostatnich nikt ich nie wyrzuci na bruk, nawet jeśli mu przyjdzie złamać
przepisy.
A co ma zrobić ze sobą
samotny starzec po ciężkim wylewie mieszkający w kurnej chatce? O niego martwią
się jedynie empatyczne kobiety z GOPS’u, które nie są w stanie umieścić go w
odpowiedniej placówce.
Brak miejsc - słyszymy od
ważnego radnego wojewódzkiego - nic się nie da zrobić.
Skoro brakuje miejsc w
placówkach wyspecjalizowanych do opieki nad chorymi seniorami to co zrobili do
tej pory ci, którzy od lat zabiegają o nasze poparcie. Ten problem nie powstał z
dnia na dzień. Może zamiast uczestniczenia w radosnych pląsach i głaskania
dzieci po główkach należałoby odwiedzić ZOL’e, hospicja, domy pomocy społecznej
a nawet schroniska dla osób bezdomnych.
Czas zająć się ludźmi a
drogi zostawić na później.
Czas pomyśleć, że starość
nie ominie nikogo a ona bywa nieokiełznana…
4 września 2019r.
©
Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|