| 
Powrót do strony 
Publicystyka:
 
   
 
   
Tylko dwa słowa, a ile 
emocji… 
Tak bardzo zmieniło się 
znaczenie słowa normalność. Od pewnego czasu przeplata się ze słowem 
nienormalność i chyba jeszcze nigdy te dwa słowa nie były do siebie tak bardzo 
zbliżone. To co teraz jest normalnością jeszcze niedawno było nienormalnością. 
Wszyscy tęsknimy za tym co kiedyś było normalnością i nigdy nie 
przypuszczaliśmy, że ustąpi miejsca tej drugiej. 
Nasze życie jest jak 
opowieść z książki science fiction i nic nie wskazuje na to, by przybrało pozę 
normalnej trudnej prozy. Wszystko się zmieniło i pewnie wiele już bezpowrotnie. 
Lęk irracjonalny wraz ze 
strachem przed konkretnymi zagrożeniami, skrywa się pod maseczką na naszej 
twarzy. Jedynie nasze oczy, które nie potrafią ukrywać emocji zdradzają ich 
obecność. 
Chcemy tak niewiele. 
Chcemy móc przytulić się, usiąść przy świątecznym stole z wieloma osobami, 
wsiąść do zatłoczonego autobusu z siatkami pełnymi zakupów. W sklepie stanąć w 
długiej kolejce przy kasie, a potem odpocząć w kawiarni, przy filiżance kawy 
obok stolika pełnego innych ludzi. Na ulicy móc rzucić komuś z tłumu szczery 
uśmiech, albo zagaić na przystanku autobusowym do kogoś nieznajomego. Włączając 
telewizor nie słyszeć ciągle o wirusie, o dystansie, o obostrzeniach i ostatnio 
o szczepionkach. 
Pomału przyzwyczajamy się 
do samotności, która zabija w nas tak ważną potrzebę bycia z drugim człowiekiem. 
Zmiany, które dokonują 
się w nas samych zabetonowują obszary wrażliwości i empatii ku uciesze tej, 
która wypiera z naszego życia normalność, a zwie się nienormalnością… 
Draganowa, 
28 grudnia 2020r.  
© Mirka Widurek 
Powrót do strony Publicystyka: 
  
 |