Powrót do strony
Publicystyka:
Trochę wspomnień
Wspomnienie pierwsze
Pamiętam jak we wrześniu
zeszłego roku walczyłam o Pana Mikołaja z Polan, dla którego nie było miejsca w
żadnym z lokalnych ZOLi. Przypomnę: samotny , po siedemdziesiątce, żyjący w
biedachatce z polepą, po udarze, przykuty do łóżka, zdany jedynie na pomoc
pracowników lokalnego GOPSu.
Pomyślmy – co by było z
Panem Mikołajem teraz, w czasie pandemii, gdyby nie trafił do ZOLu?
Kto by Go wykąpał,
nakarmił, podłożył do pieca, zmienił bieliznę, porozmawiał?
Warto było narazić się
temu i owemu…
Pamiętam jak pisałam do
lokalnych i wojewódzkich przedstawicieli samorządów błagając ich o pomoc. Nawet
mi nie odpowiedzieli, albo tylko zdawkowo poinformowali, że nic nie mogą.
Pan Mikołaj dostał
miejsce w lokalnym ZOLu wbrew tutejszym układom i na przekór wielu. Poskutkowała
moja interwencja u Ministra Łukasza Szumowskiego i Wojewody Ewy Leniart. Tylko
oni okazali się współczujący i empatyczni.
Dzisiaj cieszę się, że
uratowałam choć jednego seniora. Wstyd mi za tych, którzy wtedy milczeli albo
otrzepywali się ode mnie jak od natręta. Dzisiaj obserwuję ich publiczne
wystąpienia pełne deklaracji. Jednak ja już im nigdy nie uwierzę, że zależy im
na dobru pojedynczego człowieka. Może tylko wtedy, gdyby ten pojedynczy człowiek
byłby z nimi w jakiś sposób związany.
© Mirka Widurek
Draganowa, 15 kwietnia 2020r.
Powrót do strony Publicystyka:
|