Powrót do strony
Publicystyka:
Mam nadzieję
Dzisiaj z Markiem
szykujemy się do jutrzejszego wyjazdu pod Kielce do beneficjentów Siostry
Małgorzaty Chmielewskiej. Koleżanki z kół gospodyń wiejskich: Krysia z Kątów,
Asia z Desznicy, Małgosia z Myscowej, Ewa z Kotani, Bożenka z Krempnej, Monika z
Osieka Jasielskiego i Grażynka z Pielgrzymki upiekły dla nich blachy ciasta. My
przekazujemy 100 butelek domowego soku, robionego z myślą o osobach bezdomnych.
Czuje się jak partyzant
na wojnie, który przemyca broń dla walczących kolegów w lesie. Zastanawiam się
co będzie po drodze. Czy napotkanie patrole zrozumieją, że jedziemy z
transportem charytatywnym? Na mandat nas nie stać, więc zaproponuję zamianę na
areszt. Pozostaje jednak kwestia mojej samotnie mieszkającej Mamy, którą się
opiekujemy.
Na wojnie nie można
siedzieć i nic nie robić. Trzeba sobie pomagać, bo na tym polega nasze
człowieczeństwo. Mam głęboką nadzieję, że napotkane patrole zrozumieją naszą
misję.
© Mirka
Widurek
Draganowa, 10 kwietnia 2020r.
Powrót do strony Publicystyka:
|