„Włącz się w społeczną pomoc bliźnim. Stefan Wyszyński – Prymas Tysiąclecia
|
Powrót do strony
Publicystyka:
Z mojej perspektywy Z perspektywy osoby współpracującej z GOPS’ami jestem zdziwiona, że nagle wiele środowisk obudziło się i zauważyło, że w obszarze pomocy społecznej potrzebne są zmiany. Te zmiany były i są konieczne od niepamiętnych czasów. Z przykrością muszę stwierdzić, że wiejskie ośrodki pomocy społecznej to miejsca, w których niestety często zatrudnia się osoby z tzw. polecenia czyli protekcji. W związku z tym ich pozycja bez względu na prezentowaną "merytorykę" jest niepodważalna. Co do biurokracji to wystarczy przyjrzeć się Programowi Operacyjnemu Pomoc Żywnościowa POPŻ by stwierdzić, że te stosy papierów to zabawa dla samej zabawy. Niestety to wymóg zbiurokratyzowanej Unii Europejskiej i nikt tego nie przeskoczy. Bo dobrze wypełnione papiery są warunkiem otrzymania żywności. Warunki pracy osób zatrudnionych w GOPS’ach urągają wszelkim zasadom. W jednym pokoju sześć osób. Jak można przeprowadzić wywiad z osobą potrzebującą wsparcia. Sygnalizowałam ten problem wielokrotnie w ROPS ale bezskutecznie. Wielu pracownikom brakuje poczucia misji. Trzy lata temu pewna pracownica jednego z GOPS’ów zasiadająca w komisji konkursowej corocznej edycji konkursu kulinarnego dla beneficjentów POPŻ głośno wypowiedziała swoje niezadowolenie, że „siedzi tu chyba za karę”. Kto przyjdzie do pracy do wiejskiego ośrodka pomocy społecznej w sytuacji wykluczenia komunikacyjnego gminy? Jak, nie mając własnego samochodu, dojedzie do pracy, jak z niej wróci i jak będzie poruszać się pomiędzy miejscowościami odwiedzając podopiecznych? Niestety dla wielu pracowników OPS organizacje pozarządowe nie są partnerem i przyjacielem tylko konkurentem. Niektórzy robią wszystko, by przegonić z terenu ich działania przedstawicieli NGO’sów. Podopieczni często skarżą się, że pracownicy GOPS’ów są dla nich opryskliwi i mało empatyczni. Na pewno wynika to z przepracowania i zmęczenia, ale nie powinno mieć miejsca. Sytuacji OPS’ów nie zmienią CUS’y (Centra Usług Społecznych), które moim zdaniem nie sprawdzą się w małych, wiejskich niedofinansowanych gminach. CUSy będą wymagały zatrudnienia specjalistycznej kadry, która nie przyjdzie na wieś. Poza tym utrwalana przez lata opinia, że GOPS’y to miejsca pomocy nieudacznikom nie przyciągnie klientów, którzy nawet za opłatą chcieliby korzystać z usług społecznych. System pomocy społecznej oparty na rozdawaniu, bez stawiania wymagać oraz aktywizacji podopiecznych jest systemem demoralizującym, zarówno beneficjentów jak i pracowników. Żeby dobrze wykonać pracę wystarczy wypełnić stos papierów i gotowe. Pracownik wykona zadania a podopieczny otrzyma środki finansowe lub pomoc rzeczową bez spełnienie jakichkolwiek oczekiwań. Parę lat temu dyrektor jednego z wojewódzkich urzędów pracy utyskiwał, że OPS’y nie sięgają po środki z grantów i w kasie WUP zostają miliony złotych. Przecież dzięki tym środkom można by dokonywać tak potrzebnych zmian. Ale po co? Moim zdaniem w systemie pomocy społecznej nic się nie zmieni jeszcze długo, bo nie ma woli tych zmian. Zmiany niosą za sobą niepewność, nieznane i zaburzenie poczucia bezpieczeństwa, jakie dają stosy papierów na biurku. Na wsparcie ze strony OPS’ów nie mogą, liczyć rodziny w których nie ma przemocy, nałogów i problemów wychowawczych z dziećmi. Nie mogą liczyć też na wsparcie rodziny zastępcze ani adopcyjne. Rodzimy system pomocy społecznej wspomaga tych, którym się nie opłaca pracować lub pracują na czarno w kraju i za granicą. Tam gdzie seniorzy są źle traktowani przez rodzinę pracownicy boją się interweniować w sądach, bo nie chcą narazić się środowisku lokalnemu. Żeby umieścić biednego seniora w ZOL OPS’y sa bezradne, bo pierwszeństwo mają ci z lepszymi emeryturami. Nasz system opieki społecznej preferuje tylko i wyłącznie cyfry na decyzjach emerytalnych lub zaświadczeniach o dochodach. Niestety one nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistą sytuację danego człowieka. Znowu będzie dużo gadania, z którego nic nie wyniknie. Samorządy i tak zrobią swoje, to znaczy – nic nie zrobią… Dlaczego na początku kadencji rady gminy i wójta podwyższa się im diety i pensje, a nie pensje pracowników GOPS’ów. Moim zdaniem słabość GOPS’ów jest odbiciem słabości samorządów mającej odzwierciedlenia w ich zachłanności w kierowaniu środków na etaty urzędnicze w gminie, rozbudowywaniu budynków i machiny urzędniczej. © Mirka
Widurek Powrót do strony Publicystyka: |
Polecamy na naszej stronie i u naszych znajomych:
Nasze ostatnie działania:
Rozdysponowaliśmy
POPŻ - działania niefinasowane POPŻ - działania niefinasowane Jak to robić? Jak pomagać i wspierać nie stygmatyzując?
Warsztaty dietetyczne 5 lipca 2022r. Krempna, Polany, Myscowa Lwów - Odessa 29 czerwca - 2 lipca 22' Debata z organizacjami pozarządowymi o pomocy humanitarnej Dostrzegając pracę innychRuszyła edycja Kart Caritas Polska „Na Codzienne Zakupy” Bajki Babci Mirki oddane do składu Wolontariat w czasie wojny - debata - Nowa Dęba 14 maja 2022r. Miła niespodzianka w Kinie Za Rogiem w Rzeszowie Świąteczny fidrygałek Mirki Widurek W drodze Poniedziałek Wielkanocny 18 kwietnia 2022 Nadzieja - Polsko-Ukraińskie Śniadanie Wielkanocne Jak zawsze Świąteczne paczki dla rzeszowskich ubogich Spotkanie z kobietami - Зустріч з жінками Kolejna wyprawa do Cieszanowa-Budomierza - 5 kwietnia 2022r. deszczowy wtorek.Przed jutrzejszym ważnym spotkaniem
Z
Katią i Sofijką w Kinie Za Rogiem Cafe w Rzeszowie
|
Wyślij pocztę do
mwidurek@onet.eu
z pytaniami i uwagami dotyczącymi tej witryny sieci web. |