Powrót do strony
Publicystyka:
Pamięć zamknięta w
dłoniach
Moje dłonie mają palce
powykrzywiane od reumatyzmu. Kiedy budzą się z porannego snu potrzebują dłuższej
chwili, by mogły normalnie funkcjonować. Lekko pomarszczona skóra pokryta jest
drobnymi znamionami, które świadczą o moim wieku. Mimo reumatyzmu palce są
chwytne, a te u prawej ręki codziennie poddawane są torturom trzymania długopisu
i pisania.
Te dłonie doskonale
pamiętają, kiedy były dłońmi dziecka. Trzymały bezradnie pierś matki, wodziły
palcami za grzechotką. Pamiętają pierwsze próby moczenia w morskiej wodzie,
stawiania babek z piasku i zbierania muszelek do wiaderka. Malutkie dłonie
dziecka chętnie wtulały się w o wiele większe dłonie matczyne. Potem były
nieporadne próby trzymania małymi palcami kredek i pędzelka, a w późniejszym
czasie pióra maczanego w kałamarzu.
Czas płynął, a wraz z nim
dłonie zmieniły swój wygląd i wielkość. Stały się dłońmi dorosłej kobiety. Wtedy
to one były tymi, w które wtulały się dużo mniejsze dłonie dzieci. Dłonie
dorosłej kobiety głaskały dziecięce główki, przygotowywały im posiłki, ubierały
i tuliły przed snem. Czasami jednak machały ze złości, gdy dzieci rozrabiały.
Te dłonie trzymały za
rękę śmiertelnie chorego ojca, a dzisiaj przytulają starą matkę.
Moje dłonie choć dzisiaj
trochę nieporadne miały ciekawe życie.
Pytanie: dlaczego miały?
Przecież mają, i bardzo chcą, żeby tak było jeszcze długo.
© Mirka
Widurek
Draganowa, 29 marca 2020r.
Powrót do strony Publicystyka:
|