Powrót do strony
Publicystyka:
Ze mną w roli głównej
Nadszedł czas, w którym
mam go więcej dla siebie. Co ja gadam, przecież ostatnio zawładnęłam nim bez
skrupułów. Jakoś tak jest inaczej ze mną w roli głównej. Mam czas, żeby
podsumować to, co było. Znaleźć dobre, ale i przyjrzeć się temu co nim
niekoniecznie było.
W końcu mamy motywację i
czas na remont i dokończenie prac naszego wymarzonego miejsca. Będziemy się tam
spotykali z przyjaciółmi, przy dobrym jedzonku i piciu, i wspólnie pomagali tym,
których trzeba wspomóc.
Praca wre, a satysfakcja
unosi skrzydła do lotu. Ciężka praca od prawie dziesięciu lat, za własne
zarobione przed laty środki oraz nieduże kredyciki.
To miejsce bez dotacji i
wparcia ze strony grantodawców. Tym większa satysfakcja.
Marek ciągle narzeka, że
tu go boli, za chwilę gdzie indziej ale jest szczęśliwy, zarobiony i pełen
pozytywnej energii. Ja planuje i szukam okazji takich jak płytki w cenie 2
zł/szt. przecenionych z 60zł/szt.
Uporządkowałam strych,
gdzie oczekują dziesiątki kartonów z wyposażeniem do naszego remontowanego
marzenia.
Mareczek wraz z
robotnikiem kończą nowatorską wyspę kuchenną.
Już niedługo w tym
miejscu będziemy gościć przy wigilijnym stole osoby samotne, zamieniając ich
święta w radosne chwile.
No i bajeczki, jeszcze w
tym roku powędrują do osób bezdomnych i do wnuków przyjaciół. No i oczywiście do
moich wnuków także.
Szkoda, że nie mogę tego
wszystkiego opowiedzieć Mamie, która spogląda na mnie z fotografii. To miejsce
będzie dla takich jak ona: sympatycznych staruszek pełnych ufności dla świata,
ale niestety samotnych. Moja Mama miała mnie, Marka, wnuki i prawnuki, i dzięki
temu była szczęśliwa.
Draganowa,
28 sierpnia 2020r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|