Powrót do strony
Publicystyka:
Dokąd zmierzamy?
Uwielbiam ludzi, których stać na odrobinę
ekstrawagancji w ubiorze , makijażu, generalnie w wyglądzie. Jednym słowem tych,
którzy maja odwagę być sobą i nie wtapiają się w szary tłum. Potrafią mówić to,
co myślą, a jednocześnie, tak po prostu, tak zwyczajnie szanują innych.
Pamiętam z okresu dzieciństwa z lat
sześćdziesiątych miasto, w którym się urodziłam – Sopot. Lub jak niektórzy
mówili i pisali wtedy „urodzona w Sopotach”.
Dzisiaj niewielu już pamięta, że symbolem
tego miasta był Parasolnik. Wtedy Monciak bez Parasolnika, to tak jak teraz
Warszawa bez Syrenki. Parasolnik, bo naprawiał stare parasole. Starszy Pan,
malutki, szczuplutki, a w ręku zawsze parasol. Parasolnik ubrany był bardzo
ekstrawagancko – barwnie. Buty miał nietypowe np. jeden czerwony a drugi
zielony. Często ubierał się w damskie ciuszki – sukienki, garsonki, szpilki,
kolorowe skarpetki. Przechadzał się po Monciaku, rozmawiał z ludźmi. Niektórzy
przyjeżdżali tylko po to, żeby go spotkać i choć na chwilę stanąć obok niego.
Dzisiaj to nie do pomyślenia. Jego
nietypowy wygląd nikomu nie przeszkadzał. Nikt go nie przeganiał, nie straszył
kijem bejsbolowym, nie biegały za nim grupy wyrostków wykrzykujących chamskie
teksty. Dla mnie Parasolnik będzie zawsze nie tylko symbolem Sopotu, ale także
symbolem odwagi w wyrażaniu siebie.
Wyobraźmy sobie dzisiaj Parasolnika na
Monciaku.
No… Ja raczej wolę sobie tego nie
wyobrażać…
Zastanówmy się dokąd zmierzamy?
A ja noszę czerwone zamszaki, i nie
dlatego, że jestem biedna, ale dlatego że uwielbiam ekstrawagancję i nigdy nie
wtopię się w szary tłum.
Zawsze będę sobą – teraz na dobre, a za chwilę być może na złe.
A tymczasem lecę do kuchni soki czekają.
Soki dla tych, którym nie przeszkadzają moje czerwone zamszaki, bo oni nie
oceniają mnie po wyglądzie. A ja przy nich czuję się bardzo stremowana i
całkowicie pozbawiona bariery ochronnej, takiej jaką zarzucam na siebie przed
tymi, którym nie pasują moje czerwone zamszaki.
Mirka Widurek
Powrót do strony
Publicystyka:
|