Powrót do strony
Publicystyka:
Patriotyzm
Dawno się nad tym nie
zastanawiałam. Dla osoby w moim wieku, która dzieciństwo przypadające na lata
pięćdziesiąte i sześćdziesiąte, spędziła w ukochanej Oliwie to bardzo trudny
temat.
Codzienne spacery po
uliczkach starej Oliwy, gdzie swoje piętno odcisnęły lata wojny, spacery po
oliwskim cmentarzu pełnym nagrobków w języku niemieckim. Wreszcie mieszkanie
przy ul. Westerplatte, a w nim meble i sprzęty, które pamiętały poprzednich
właścicieli.
Pod oknem mały
ogródeczek pełen floksów, a przy furtce ogromny bukszpan, który został posadzony
grubo przed wojną. I ta powracająca przez lata myśl: co stało się z tymi
rodzinami, które mieszkały tam przed wojną i w czasie wojny? Jakie były ich
losy?
To byli przecież zwyczajni ludzie, którym historia nie dała wyboru.
Dla mnie patriotyzm to
tęsknota za miejscami z dzieciństwa. Za katedrą oliwską, w której byłam
chrzczona, parkiem z alejkami i muszlami i starym cmentarzem.
Cmentarz był moim
ulubionym miejscem spędzania czasu po lekcjach. Zanim dotarłam do grobu babci
Elżbiety, to wysprzątałam po drodze wszystkie groby nie patrząc w jakim języku
były napisy. Nikt mi tego nie kazał robić, z nikim na ten temat nie rozmawiałam.
Po prostu tak czułam, tak chciałam, tak uważałam.
Dzisiaj mieszkam z dala
od tych miejsc i bardzo za nimi tęsknię. Jako działaczka społeczna pomagam
wszystkim, którzy potrzebują i chcą tej pomocy. Nie patrzę na ich przekonania,
nie grzebię im po życiorysach, nie oceniam ich wyglądu.
To jest mój patriotyzm.
Patriotyzm Mirki Widurek. I niech tak będzie, jak najdłużej…
A potem może moja
wnuczka powie idąc do babci: posprzątałam po drodze…
© Mirka Widurek
Powrót do strony
Publicystyka:
|