„Włącz się w społeczną pomoc bliźnim. Stefan Wyszyński – Prymas Tysiąclecia
|
Powrót do strony
Publicystyka:
Podróż w nieznane? Ten felieton jest dla Pana Pawła i dla Tych, których codziennie, choć na małą chwilę wyrywa z ramion śmierci…
Krótkie – zapraszam Panią. Krótkie – będę jutro, koło południa. Rano autobus 172, potem kolejka SKM. Na Dworcu Zachodnim remont peronów, więc biegiem! Najpierw peron trzeci, potem jednak peron drugi. Krótka, kilkuminutowa jazda i jestem u celu. Dzięki uprzejmości Pana Prezesa dalej jedziemy jego samochodem. Parę minut jazdy i jesteśmy. Ciche miejsce, niedaleko cmentarza, wokół dużo zieleni. Siadamy pod drzewem na meblach zrobionych z palet przez wolontariuszy. Siedzimy naprzeciwko siebie i popijamy wodę. Pan Prezes pali papierosy i co chwilę odbiera telefony. Rozmowa toczy się na dwanaście fajerek. Temat goni temat. Wokół nas toczy się codzienne życie. Sznurki na bieliznę zapełniają się wypranymi męskimi ciuchami. Pachną ładnie, świeżo. Obok w altance odpoczywa mężczyzna. Altanka jest bardzo skromna ale niezwykle urokliwa. Oplatają je kolorowe wilce i moje ukochane nasturcje. Wzdłuż chodnika stoją doniczki z krzaczkami pomidorów. Są jeszcze zielone ale zbiór zapowiada się obfity. Rozmowa toczy się na dobre. A temat goni temat. Tuż obok blaszanego kontenera wygrzewa się czarny kociak, który przegania stado gołębi. Dzień dobry – kłania się starszy mężczyzna na wózku inwalidzkim. Inny mężczyzna przejeżdża też na wózku ale nowocześniejszym, na napęd. Papieros za papierosem, telefon za telefonem, a rozmowa dalej jest gorąca. Ta karetka to Wasza? – pytam. Nie – odpowiada Prezes – należy do Stowarzyszenia „Ambulans serca”. Nasz podopieczny jest kierowcą. Wraz z pielęgniarką i lekarzem jeżdżą trzy razy w tygodniu po Warszawie na pustostany, dworce i ulice, żeby ratować chorych bezdomnych. Bo przecież oni brudzą te normalne karetki. Po paru godzinach ożywionej rozmowy idziemy na rekonesans posiadłości (dzierżawionej od miasta. Najpierw blaszany obiekt. W nim kilka pomieszczeń. My wchodzimy do świetlicy – biblioteki. Dwa komputery, przy nich dwaj panowie, na półkach książki. Przed wejściem do kontenera kwiaty. Moje ulubione nasturcje. W ogóle kwiaty są tutaj obłędne, zazdroszczę im tego. Teraz kotłownia. Pan palacz też podopieczny opowiada o piecach i ekogroszku, także o mądrych kotach, które wyczuwają w powietrzu czad. Magazyn ekogroszku pełen worków paliwa. Teraz budynek główny. Przed nim na krzesełkach siedzą panowie. „Dzień dobry Pani, miło nam widzieć.” Witam się z nimi trochę onieśmielona. Jednak od razu umawiam się z kierowcą karetki, na listopadową wyprawę po Warszawie. Najpierw oglądamy gabinet rehabilitacyjny, potem lekarski. W lekarskim wielkie stosy środków opatrunkowych, strzykawki i kartony po brzegi wypełnione lekarstwami. Teraz czas na część mieszkalną. Uwaga Prezesa – przepraszam za zapachy. Krótka odpowiedź – nie jestem wrażliwa,
nie przyjechałam tutaj żeby wąchać. Przed budynkiem stoi przyczepa. To własność jednego z podopiecznych. Oraz samochód drugiego, który właśnie szczęśliwie wychodzi z bezdomności. Umawiam się z Prezesem na wzięcie udziału w zimowym, nocnym odwiedzaniu pustostanów. W dużym magazynie obok budynku głównego zgromadzone zostały łóżka i materace szpitalne, które można przeznaczyć na następną placówkę. Jest ona niezbędna, bo osób chorych – bezdomnych, przybywa z każdym dniem. Chodzi o to, by umierali w godnych warunkach. Nie na ulicy, nie pod krzakiem, nie pod śmietnikiem. Żeby umierając czuli obecność drugiego człowieka i mogli trzymać go za rękę. Żeby mogli leżeć na łóżku, mieć czyste pampersy i zmienione opatrunki. Obok siebie kromkę chleba i gorącą zupę. Podróż w nieznane, to miejsce na godziwą śmierć. Cierpienie wśród cierpiących. To Prezes z szaleńczym błyskiem w oku. To cudowne nasturcje, czarny kocurek i nadzieja na drugie lepsze życie – tam wysoko, w górze, bez przepisów, urzędników i pogardliwych spojrzeń przechodniów. Bez ciągłego głodu i śmierdzących śmietników. Tam wszyscy są równi. Stamtąd nikt nikogo nie wyrzuci za zapach czy wygląd.
Warszawa Włochy, ławka w parku, 30 sierpnia 2019. © Mirka Widurek Powrót do strony Publicystyka: |
Polecamy na naszej stronie i u naszych znajomych:
Nasze ostatnie działania:
Rozdysponowaliśmy
POPŻ - działania niefinasowane POPŻ - działania niefinasowane Jak to robić? Jak pomagać i wspierać nie stygmatyzując?
Warsztaty dietetyczne 5 lipca 2022r. Krempna, Polany, Myscowa Lwów - Odessa 29 czerwca - 2 lipca 22' Debata z organizacjami pozarządowymi o pomocy humanitarnej Dostrzegając pracę innychRuszyła edycja Kart Caritas Polska „Na Codzienne Zakupy” Bajki Babci Mirki oddane do składu Wolontariat w czasie wojny - debata - Nowa Dęba 14 maja 2022r. Miła niespodzianka w Kinie Za Rogiem w Rzeszowie Świąteczny fidrygałek Mirki Widurek W drodze Poniedziałek Wielkanocny 18 kwietnia 2022 Nadzieja - Polsko-Ukraińskie Śniadanie Wielkanocne Jak zawsze Świąteczne paczki dla rzeszowskich ubogich Spotkanie z kobietami - Зустріч з жінками Kolejna wyprawa do Cieszanowa-Budomierza - 5 kwietnia 2022r. deszczowy wtorek.Przed jutrzejszym ważnym spotkaniem
Z
Katią i Sofijką w Kinie Za Rogiem Cafe w Rzeszowie
|
Wyślij pocztę do
mwidurek@onet.eu
z pytaniami i uwagami dotyczącymi tej witryny sieci web. |