Powrót do strony
Publicystyka:
Myślący inaczej
Wczoraj napisałam o tym
jak pięknie mówił kolega o potrzebie pomagania osobom starszym, chorym i
niepełnosprawnym. Dzisiaj przedstawię Wam innym punkt widzenia na tę pomoc. Po
raz pierwszy z tym tokiem myślenia zetknęłam się dwa lata temu kiedy ruszyliśmy
z dostarczaniem żywności ze sklepów w sieci Biedronka (było to możliwe dzięki
umowie z Podkarpackim Bankiem Żywności w Rzeszowie).
Myślenie powróciło, bo
myśli są jak powracające ptaki na wiosnę.
A oto wspomniany tok
myślenia.
Rozdawana żywność jest
powodem poważnych zmartwień niektórych samorządowców myślących inaczej niż my.
Ich zdaniem generuje ona dużo większą ilość śmieci. To poważny problem, bo
związany z finansami gminy. Moim zdaniem jest jeszcze jedno dodatkowe
zmartwienie a mianowicie: jeśli ktoś je, to i wydala ekskrementy zwane kałem, a
więc zwiększy się też ilość zawartości w otchłani kanalizacyjnej. Zatem, żeby
uwolnić gminę od zmartwień, mniej jedzmy i nie wydalajmy tyle.
Trzeba mieć nieźle
powywracane w głowie, żeby tak myśleć. Niektórzy na fejsbuku czepiają się tych z
rządu, że są głupi, że nie myślą, że szkodzą, że nie pomagają. Jak widać
najciemniej jest pod latarnią i to na własnym podwórku.
Z tego krótkiego wywodu
nasuwa się wniosek, że dla jednych dobro to pomoc, ratowanie drugiego człowieka
i budowanie wspólnoty a dla drugich to problem generujący niepotrzebne wydatki.
Dodatkowe wydatki to mniejsza kasa na mile spędzony czas na dniach gminy w
towarzystwie gwiazd i gwiazdeczek polskiej estrady.
Nic, tylko oczko się temu
misiu odlepiło…
© Mirka
Widurek
Draganowa, 30 marca 2020r.
Powrót do strony Publicystyka:
|