„Włącz się w społeczną pomoc bliźnim. Stefan Wyszyński – Prymas Tysiąclecia
|
Powrót do strony
Publicystyka:
Paryskie wspomnienia Kiedy daty, lata, epoki
nie mają żadnego znaczenia. W sobotę zadzwonił do mnie mój pradziad, literat i dziennikarz lwowski Jan Lam, mówiąc takie oto słowa: „Plwaj droga wnuczko na wszystko i w niedzielę, jak nakarmisz tych biedaków na krakowskich plantach, wsiadaj w najbliższy pociąg i kieruj się do Paryża. Tam będzie czekał na nas Twój stryjeczny pradziad Stanisław Lam, wydawca paryski, który prowadzi Polską Księgarnię przy 123 Boulvard Sain-Germain w Paryżu. Wpadnie także dziadek Władysław Lam. Którzy marzy o sprzedaży swoich obrazów na Montmartre. Chodzi mu o te obrazy z lat młodości a nie te Oliwskie abstrakcyjne o morzu. Weź swoje Fidrygałki to poczytamy co nieco, bo będzie też sąsiad Stanisława z Górnośląskiej z Warszawy Władysław Reymont, któremu trzeba kupić bilet, bo nigdy nie ma przy sobie złamanego grosza. Nieco zaskoczona propozycją pradziada zrobiłam w niedzielę co kazał. I tak oto znalazłem się w Paryżu na Bulwarze Saint-Germain. Stanęłam w księgarni pełnej starych książek, w której unosił się zapach cygar i taniego wina. Z zaplecza wyszedł przywitać się ze mną Stanisław. Starszy Pan średniego wzrostu, z wąsem pod nosem, w sztruksowym garniturze uścisnął mnie serdecznie i zaproponował kawę i coś mocniejszego. Kiedy tak siedzieliśmy przy karcianym stole pojawił się Jan. Rzucił w moją stronę ostre, stanowcze spojrzenie spod okularów i gładząc wąsa serdecznie mnie przytulił. Ostatni wszedł do księgarni Władysław. Był jak zwykle uśmiechnięty, a na głowie oczywiście miał jak zawsze beret przekrzywiony w prawą stronę. Ubrany był w stary i wyciągnięty sweter, który ozdabiał czerwony szalik artysty. Przytargał ze sobą trzy obrazy z okresu lwowskiego. Reymont niestety nie przyjechał, bo zapił z Heniem Sienkiewiczem. Jan i Stanisław kazali mi położyć na stole zbiór „Fidrygałków”. Po chwili wzięli się obaj do lektury. Ja w tym czasie przeglądałam półki z książkami a Władysław popijał winko i szykował się na Montmartre. Po trzech godzinach zapadła decyzja. Jan powiedział do mnie: „Droga wnuczko. Masz języczek cięty i oko bystre. Plwasz na chamów i durniów, głupotę masz za nic i ładnie piszesz o mądrości. Dam Ci fundusze na wydanie „Firdygałków” u Stanisława” Stanisław kiwając głową zadeklarował, że też grosza dorzuci. Po wypiciu dwóch butelek wina udaliśmy się na Montmartre, żeby towarzyszyć Władysławowi przy sprzedaży obrazów. A ja już upatrzyłam dla niego nowy sweter, nowy beret i szalik. © Mirka
Widurek
Powrót do strony Publicystyka: |
Polecamy na naszej stronie i u naszych znajomych:
Nasze ostatnie działania:
Rozdysponowaliśmy
POPŻ - działania niefinasowane POPŻ - działania niefinasowane Jak to robić? Jak pomagać i wspierać nie stygmatyzując?
Warsztaty dietetyczne 5 lipca 2022r. Krempna, Polany, Myscowa Lwów - Odessa 29 czerwca - 2 lipca 22' Debata z organizacjami pozarządowymi o pomocy humanitarnej Dostrzegając pracę innychRuszyła edycja Kart Caritas Polska „Na Codzienne Zakupy” Bajki Babci Mirki oddane do składu Wolontariat w czasie wojny - debata - Nowa Dęba 14 maja 2022r. Miła niespodzianka w Kinie Za Rogiem w Rzeszowie Świąteczny fidrygałek Mirki Widurek W drodze Poniedziałek Wielkanocny 18 kwietnia 2022 Nadzieja - Polsko-Ukraińskie Śniadanie Wielkanocne Jak zawsze Świąteczne paczki dla rzeszowskich ubogich Spotkanie z kobietami - Зустріч з жінками Kolejna wyprawa do Cieszanowa-Budomierza - 5 kwietnia 2022r. deszczowy wtorek.Przed jutrzejszym ważnym spotkaniem
Z
Katią i Sofijką w Kinie Za Rogiem Cafe w Rzeszowie
|
Wyślij pocztę do
mwidurek@onet.eu
z pytaniami i uwagami dotyczącymi tej witryny sieci web. |