Powrót do strony
Publicystyka:
Rozum i serce
Wczoraj minęło pół roku kiedy na zawsze odeszła moja Mama. Mały domek, a w nim
Jej małe mieszkanko, które zastygło w bezruchu tak jak Ona, kiedy zasnęła na
swoim ulubionym fotelu.
Widzę Ją jakby to wydarzyło się dzisiaj. Widzę spokój na Jej buzi, lekko
opadające wzdłuż ciała ręce. Na nogach miała kapcie, które stoją pod fotelem
przypominając mu o jego właścicielce.
W szafach wiszą ubrania, na półkach leżą bluzeczki i sweterki. W przedpokoju
stoją buty, a nad nimi wisi torebka.
Czeka mnie coś przed czym tak bardzo się broniłam. Muszę opróżnić szafy, oddać
komuś meble, schować dokumenty, a ze ścian zdjąć obrazy. Staczam ciężką walkę ze
sobą, bo choć rozumiem mój rozum to zagłusza go moje serce. Jego głos dochodzi
do każdej cząstki mojego Ja.
Nogi muszę zaprowadzić mnie, bym mogła zrobić to co postanowił rozum. Serce
jednak krzyczy, a wraz z nim krzyczy moje Ja. Świadkiem moich zmagać są łzy,
które spadają na kartkę papieru. Są emocjonalne i niezależne. Wcale nie starają
się, ominąć tego co już napisane.
Nigdy więcej nie chcę już staczać takiej walki.
Nigdy więcej nie chcę opróżniać szaf i zdejmować ze ścian obrazów.
Nigdy więcej!
Zapamiętaj to sobie - czasie, który stawiasz przed nami zadania wykraczające
poza nasze siły.
Niech obrazy wiszą, a szafy będą pełne ubrań.
Niech w powietrzu dyskretnie unosi się zapach Tych, którzy wieszali obrazy i do
szaf wkładali bluzeczki i sweterki.
Niech torebki wiszą w przedpokoju jakby czekały, że ktoś je któregoś dnia
zabierze na spacer.
Niech…
Draganowa, 26 stycznia 2021r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|