„Włącz się w społeczną pomoc bliźnim. Stefan Wyszyński – Prymas Tysiąclecia
|
Powrót do strony Publicystyka:
Spotkanie w Dukli, czyli pasztetowa dla nieznajomego Szalony wtorek. Od rana pęd, tempo i szybko, szybko, bo czas leci a dzień krótki. Dukla. Odbiór dowodu osobistego, który leżał i czekał na mnie od miesiąca. To pewno już mój ostatni dowód w życiu. Musiałam go w końcu odebrać bo 12 grudnia nie zostałabym wpuszczona do budynku KPRM na posiedzenie Zespołu, którego jestem przewodniczącą. Marek poszedł do księgarni po materiały biurowe i szary papier potrzebny do owinięcia słoików. Słoiki z sokami i przecierem pomidorowym jadą z nami do Warszawy. Nasz samochód będzie wypełniony po sufit workami z ubraniami, pościelą, ręcznikami, kołdrami a także proszkami i ciastem dla podopiecznych Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej Ady Porowskiej w Ursusie, kobitek z Emausa Siostry Małgorzaty Chmielewskiej a kołdry zostaną przepakowane przed KPRM do samochodu Eli Bubienko i pojadą Ku dobrej nadziei do Białegostoku. Ciasta upiekły Joasia z Desznicy, Krysia z Kątów i Tereska z Nowego Żmigrodu. Obfite dwie paczki dla Pań z Emausa, wręczę w imieniu Pani Moniki Subik ze Świerzowej, która je przygotowała. Ubrania i cała reszta też od koleżanek z Beskidu Niskiego. Kiedy Marek był w księgarni ja przyuważyłam niemłodego już psiaka bezdomniaka. Psiak o niezwykle sympatycznym pyszczku i smutnych oczyskach. Chodził bez celu to tu, to tam. W końcu położył się na gołej ziemi pod krzakiem i usnął. Ja w te pędy poleciałam do mięsnego i zakupiłam spory kawałek pasztetowej. W sklepie Pani pokroiła mi go na kilka kawałków. Podeszłam do psiaka, dość nieufny powąchał i z gracja dumnego, bezpańskiego psa zjadł darowane z całego serca jedzonko. Po wymianie spojrzeń i krótkiej gadki z mojej strony, bo przecież moja gębusia się nigdy nie zamyka, poszliśmy każdy w swoją stronę. Potem już tylko apteka i jazda do Buska Zdroju do córki, która będzie się opiekowała naszymi suczkami. Powrót w nocy i rano kierunek Warszawa. Domu przez ten czas będą pilnować kot i babcia. Niestety wyjazdy to trudny dla nas temat, bo nie mamy wokół siebie oddanych sąsiadów. Samo życie. Ludzie teraz są wygodni i wolą brać niż dawać. Poza tym ludzi poznajemy w sytuacjach kryzysowych. Wtedy jedni się sprawdzają a inni nie. W tym, przypadku nasi sąsiedzi nie zdali egzaminu i niech tak zostanie. A ja nie mogę doczekać się spotkania w Emausie z kobietami, z którymi przy herbatce pogadam o życiu. Zatem kierunek Warszawa. Jedziemy jak tabor cygański – zawaleni po sufit i szczęśliwi. Bo my kochamy dawać, a nie brać.
© Mirka Widurek, Powrót do strony Publicystyka: |
Polecamy na naszej stronie i u naszych znajomych:
Nasze ostatnie działania:
Rozdysponowaliśmy
POPŻ - działania niefinasowane POPŻ - działania niefinasowane Jak to robić? Jak pomagać i wspierać nie stygmatyzując?
Warsztaty dietetyczne 5 lipca 2022r. Krempna, Polany, Myscowa Lwów - Odessa 29 czerwca - 2 lipca 22' Debata z organizacjami pozarządowymi o pomocy humanitarnej Dostrzegając pracę innychRuszyła edycja Kart Caritas Polska „Na Codzienne Zakupy” Bajki Babci Mirki oddane do składu Wolontariat w czasie wojny - debata - Nowa Dęba 14 maja 2022r. Miła niespodzianka w Kinie Za Rogiem w Rzeszowie Świąteczny fidrygałek Mirki Widurek W drodze Poniedziałek Wielkanocny 18 kwietnia 2022 Nadzieja - Polsko-Ukraińskie Śniadanie Wielkanocne Jak zawsze Świąteczne paczki dla rzeszowskich ubogich Spotkanie z kobietami - Зустріч з жінками Kolejna wyprawa do Cieszanowa-Budomierza - 5 kwietnia 2022r. deszczowy wtorek.Przed jutrzejszym ważnym spotkaniem
Z
Katią i Sofijką w Kinie Za Rogiem Cafe w Rzeszowie
|
Wyślij pocztę do
mwidurek@onet.eu
z pytaniami i uwagami dotyczącymi tej witryny sieci web. |