Powrót do strony
Publicystyka:
Bajka
o ambitnym indorze
W
wiejskiej zagrodzie pełnej kurek pojawił się indor z czerwonym wolem. Długo
przymierzał się do objęcia władzy w kurniku. Aż w końcu spolegliwe kurki wybrały
go na przywódcę. Na początku był nawet miły. Z pewną nieśmiałością rozkładał
swoje pióra. Czas upływał a on pomalutku, pomalutku zaczął być coraz bardziej
śmiały, a nawet hardy.
Coraz
częściej odważnie trzepotał piórami zaganiając kurki na grzędy, żeby znosiły
jajka. W końcu tak się ośmielił, że do zagrody zaczął sprowadzać inne indory,
protegowane przez superindora.
Z
radosnym wyrazem dzioba zaczął przeganiać z kurnika kurki, które nie były im
posłuszne. Zaprzyjaźniony był nasz indor z indorem z sąsiedniego kurnika. Ta
przyjaźń była niezwykle owocna dla obydwu. Wymieniali się wiedzą jak rządzić
kurnikiem, jak eliminować ambitne kurki i nie robiąc nic czerpać zyski z pracy
kurek spolegliwych.
Tak długo
wojował nasz indor, aż któregoś dnia gospodarz zrobił z niego indora pieczonego.
Po ambitnym indorze nie zostało nawet piórko.
Zatem
zapamiętajcie ambitne indory, że i na was przyjdzie koniec. Nie pomoże wtedy
superindor, bo on też ma przecież swojego gospodarza.
Tę bajkę
dedykuję wszystkim spolegliwym kurkom, żeby im uświadomić, że władza żadnego
indora nie jest wieczna. A skoro tak, to może już teraz warto zacząć wyrywać im
piórka i zachować je na pamiątkę.
© Mirka
Widurek,
Draganowa, 9 stycznia 2020r.