Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
O starości.
Czego boję się w życiu najbardziej? Do
niedawna uciekałam przed fałszywymi ludźmi, którzy uśmiechając się do mnie,
poza moimi plecami robili swoje. Bałam się obłudy, fałszu i kłamstwa. Mam to
już poza sobą. Te demony zostały ujarzmione i nie są w stanie już mnie
sparaliżować.
Boję się starości, która z każdym rokiem
jest coraz bliżej mnie. Kiedy o niej myślę jestem pełna lęku. Lęku bo przed
nieznanym, nieskonkretyzowanym. Kiedy patrzę na niektórych starszych ludzi
to myślę o tym, że ja tak nie chcę.
Nie chcę każdego dnia rozpoczynać i
kończyć w poczuciu bycia niepotrzebnym.
Nie chcę nie móc decydować o sobie.
Nie chcę żyć w swoim zamkniętym dla innych
świecie.
Z drugiej strony nie chcę tak jak inni
robić ze starości show i udawać, że jest się klaunem na cyrkowej scenie. A
może moje lęki są niepotrzebne bo nie będzie żadnej starości. Kto to wie?
Nie mnie o tym decydować.
Jedno wiem, że starość to największe
wyzwanie dla każdego z nas. Należy zachować umiar między poczuciem bycia
niepotrzebnym a byciem klaunem. To trudne, ale przecież nikt nie powiedział,
że będzie łatwo.
Najważniejsze to móc pokonywać starość we
dwoje. Tak, pokonywać, bo starość jest jak szczyt w górach. Ten szczyt
trzeba zdobyć, ale wcześniej należy odpowiednio się przygotować do tej
wyprawy. Boję się nieznanego. Boję się drogi na ten szczyt. Lęki są jak
nieokiełznane demony. Skoro poradziłam sobie z tamtymi, to może z tymi też
sobie poradzę.
© Mirka Widurek
Draganowa, 1 lutego 2020r.
Powrót do strony
Publicystyka:
do góry strony