Powrót do strony
Publicystyka:
Cisza co cichutko cichnie
Gdy cisza cichutko cichnie wtedy wszystko wokół robi się ciche.
Tak trudno teraz o taką prawdziwą ciszę. Nic tylko ciągle wokół jazgot co z
ciszą nie ma nic wspólnego. Gdy on zagłusza ciszę to nie słychać kiedy ona
cichutko cichnie. Jazgot nigdy nie cichnie i zagłusza oplatając to, co
napotkane, swoim wielkim jazgoczącym cielskiem.
A ja tak marzę o ciszy, by móc wtulić się w jej cichutkie ramiona. By móc
usłyszeć jej ciche szeptania do mojego ucha, które przeniosą mnie w świat, gdzie
nie ma jazgotu.
Cisza jest delikatna niczym mgła poranna, co opada na zieleń, by ta choć na
chwilę przypominała radosną staruszkę o siwych włosach. Opadając robi to
dyskretnie, by nie obudzić jazgotu.
Cisza wplata się w gałęzie drzew, które w rytm jej muzyki lekko drgają w
powietrzu.
Cisza nic nie musi mówić, by była słyszalna.
Cisza jest niema lecz pieści nasze uszy nutami, co wylatują z jej niemych ust.,
A my staramy się je złapać jak bańki mydlane, które lekko muśnięte dłonią
pękają, by nigdy już się nie odrodzić.
Nutka za nutką, aż cała melodia ciszy zaprosi nas do tańca. To będzie taniec
ciał wtulonych w ramiona ciszy. Z dala od jazgotu.
Moje życie to krótkie chwile z ciszą ukradzione codzienności wypełnionej
jazgotem…
Draganowa, 27 marca 2021r.
© Mirka Widurek,
z cyklu ®Fidrygałki
Powrót do strony Publicystyka:
|