Powrót do strony
Publicystyka:
Czas, co stracił swój czas…
Czas zwany moim czasem stracił swój czas, przez co zatrzymał się w miejscu. Nie
wiadomo dlaczego tak się stało. Może dopadł go reumatyzm, a może po prostu brak
chęci do dalszego bycia czasem.
To znacząco wpłynęło na moje życie, które w chwili zostało pozbawione swojego
czasu. W jednym momencie mogłam zobaczyć siebie, pięcioletnią dziewczynkę w
rodzinnym domu w starej Oliwie, bawiącą się lalkami. Obok mnie stała Mama i
Babcia. Obydwie wpatrzone w małą dziewczynkę ubraną w sukienkę z koronkowym
kołnierzykiem.
Nagle dziewczynka stała się kobietą, która trzymając za rękę małego chłopczyka
pchała przed sobą wózek z niemowlęciem. Obok nich biegł wyżeł o imieniu Kajtek.
Wszyscy szli na spacer do pobliskiego lasu w kociewskich Wycinkach.
I oto przede mną niewielki cmentarz, a na mim groby stare i te nowsze. Niektóre
ukryte pod warstwą kamieni omszałych, a inne lśniące blaskiem granitu. Na jednym
z nich napis, tak jakby przypominający moje imię i nazwisko.
Wtem czas, zwany moim czasem ruszył z miejsca. Siedziałam przy stoliku ściskając
w pacach obolałych od reumatyzmu długopis co niezgrabne litery umieszczał na
kartce papieru.
I znowu czas zwany moim czasem biegnie, nie zatrzymując się po drodze. Biegnie,
bo odzyskał swój czas. Biegnie nie znając momentu, w którym zatrzyma się na
zawsze.
Draganowa, 16 marca 2021r.
© Mirka Widurek,
z cyklu ®Fidrygałki
Powrót do strony Publicystyka:
|