Powrót do strony
Publicystyka:
Wafelek
Przede mną leży wafelek, mały kusicielek w srebrzystej folii. Niewielki, kruchy,
bez żadnej polewy czekoladowej i bez dodatków smakowych. Taki zwyczajny wafelek
o smaku kakaowym.
On leży, a ja patrzę. W końcu wzięłam go do ręki, żeby po prostu zjeść
kusiciela. Ponieważ to suchy wafel więc od czasu do czasu można ulec i schrupać.
Wzięłam go do ręki i zaczął się mój koszmar.
Srebrzysta folia, która zabezpieczała go przed światem zewnętrznym była niczym
program komputerowy chroniący program przed wirusem.
Próbowałam to z jednej, to z drugiej strony rozbroić to zabezpieczenie, ale
wszystkie próby okazywały się nieskuteczne. Folia ani drgnęła!
To może w poprzek się uda? Niestety zabezpieczenie było nie do sforsowania.
Wafelek, który cierpliwie znosił moje zabiegi złamał się w końcu! Zupełnie jak
ktoś przesłuchiwany, kogo postanowiono poddać torturom. Wafelek nie dość, że
cierpiał będąc złamany na pół to jeszcze zaczął się kruszyć.
Nie mogąc otworzyć folii postanowiłam wezwać na pomoc nożyczki. Te, ciach, mach
i załatwiły sprawę. Los wafelka został przesądzony. Wylądował w końcu tam, gdzie
było mu to przeznaczone.
Na drugiego wafelka nie miałam już ochoty…
Tortury to nie moja specjalność!
Draganowa, 14 lutego 2021r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|