Powrót do strony
Publicystyka:
Ziarna kawy
Ziarna kawy wrzucone do pudełka i szczelnie w nim zamknięte. Szczelność jest
warunkiem niezbędnym, by nie straciły aromatu, tak potrzebnego później w
filiżance, która wypełniona napojem wypitym poranną porą stawia mnie na nogi.
Ziarno obok ziarna. Niby jednakowe, ale po wnikliwym przyjrzeniu się dostrzegamy
różnice. Każde z nich ma inny kształt i wielkość, a nawet zabarwienie swojego
ciałka. Leżąc jedno obok drugiego, jedno na drugim pachną intensywnie wtulając
tę woń w moje nozdrza.
Gdy potrząsam metalowym pudełkiem wydają charakterystyczny dźwięk powstały po
zetknięciu się ziaren ze ścinkami pudełka. Leżą tak w nim czekając spokojnie, by
jakaś część z nich została brutalnie wrzucona do młynka elektrycznego, który
przerobi je na kawowy miał. Ten zaś w zetknięciu się z wrzącą wodą zamieni się w
życiodajny, poranny, aromatyczny napój.
Czynność ta odbywa się w machnie zwanej kawiarką. Gdy woda spływa po zmielonych
ziarnach to w pokoju unosi się cudowny zapach oplatający całe moje ciało
paraliżując poranne niepoukładane myśli. Staję się wtedy leniwa nie mogąc
doczekać się momentu, gdy moje usta dotkną krawędzi kubka wypełnionego po brzegi
kawowym eliksirem.
Patrząc na te bezbronne ziarna kawy wrzucone do metalowego pudełka zastanawiam
się czy ja, czy Ty, czy My też nie jesteśmy jak te ziarna. Każdy inny, każdy
marzy o czymś innym. W konsekwencji jednak czeka nas ten sam los.
Warto o tym pamiętać, gdy leżąc obok innych ziaren jednemu z nich wydaje się, że
ma prawo do czegoś więcej. Nie ma takiego prawa. Jest takim samym ziarnem jak
te, które leżą obok niego.
Jest zwykłym ziarnem kawy, a nie ziarnem prawdy.
Draganowa, 2 lutego 2021r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|