Powrót do strony
Publicystyka:
Życie bez…
No i co, że się wzruszam?
No i co, że serce bije mocniej?
No i co, że łzy same spływają po policzkach?
Policzki w lustrze liczą nowe zmarszczki, a łzy są takie same. One są wiecznie
młode. Tak samo leciały w dzieciństwie, w młodości i teraz w starości…
Dla nich nieważne jest po jakich spływają policzkach. Chociaż te ze zmarszczkami
są uprzywilejowane, bo łzy zatrzymują się choć na chwilę w bruzdach. A te co
spływają po gładkich lecą od razu na ziemię.
Łzy są słone i tak samo smakowały gdy byłam dzieckiem i smakują teraz, gdy już
nim nie jestem.
Bo łzy tak samo smakują.
No i co, że się wzruszam – przecież to nie wstyd!
Kocham te wzruszenia i nawet łzy mi nie przeszkadzają, choć są słone. Bo
przecież jakie mogą być? Słodkie łzy? Nie, one muszą być słone. Bo sól to
wspomnienia, gorycz i tęsknota.
Wspomnienia są tęsknotą za bezpowrotnym.
To nic, że się wzruszam.
To nic, że łzy mi lecą po policzkach.
To wszystko nic, bo przecież żyję.
Życie bez wzruszeń?
Życie bez tęsknot?
Życie bez łez?
Życie bez powrotów?
Życie bez marzeń?
To nie życie!
Draganowa, 20 marca 2021r.
© Mirka Widurek,
z cyklu ®Fidrygałki
Powrót do strony Publicystyka:
![](../Publicystyka/publicystykas.jpg)
|