| 
Powrót do strony 
Publicystyka:
 
   
 
   
Kondukt pogrzebowy 
Na moich oczach od lat 
trwa niekończąca się ceremonia pogrzebowa. 
W kondukcie za trumną idą 
osoby potrzebujący wsparcia systemu lub jak kto woli Państwa. Są nimi osoby 
bezdomne, osoby bezdomne chore i bezdomni seniorzy. Za nimi ledwo posuwa nogę za 
nogą psychiatria dziecięca. Idą też osoby niepełnosprawne wspierające się na 
ramionach swych opiekunów. W kondukcie widoczni są ubodzy seniorzy i dzieciaki z 
domów dziecka. 
Kondukt przemierza drogę 
bardzo powoli. Wszyscy są osłabieni. Co chwilę ktoś upada, ale towarzysz idący 
obok podnosi go i wspólnymi siłami prą do przodu. 
Na czele konduktu buta, 
arogancja i nicsobienierobienie niosą trumnę, w której leży nadzieja na lepsze. 
Wielu z konduktu liczy na cud. Łudzą się, że gdy dotrą do miejsca pochówku, to 
nadzieja ożyje, by zmienić ich życie na lepsze. 
Czy tak będzie? 
Tego nie wiem. Wiem 
jedno. 
Żeby ratować ludzkie życie trzeba robić co chwilę zbiórki licząc na odruch serca 
dobrych ludzi.  
Żeby uprzyjemnić sobie 
podróże służbowe wystarczy pracować w ministerstwach. Wystarczy mieć dostęp do 
publicznych pieniędzy, by zakupić nowe samochody przeznaczając na to miliony. 
Póki co buta, arogancja i 
nicsobienierobienie mają się dobrze. Żeby zachować pozory czasami zrobią gest 
łaski, o którym natychmiast rozgadują usta jedynie słusznej, zwane mediami 
publicznymi. 
A tym czasem kondukt 
pogrzebowy zmierza pomału do celu i nic na to nie wskazuje, że nadzieja ożyje… 
Draganowa, 
28 listopada 2020r.  
© Mirka Widurek 
Powrót do strony Publicystyka: 
  
 |