Powrót do strony
Publicystyka:
Kultura niejedno ma imię
Kultura jest ważną sferą
naszego życia. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Miasta mają ją dosłownie na
wyciągnięcie ręki. Teatry, filharmonie, galerie sztuki, centra kultury i Empiki.
Do wyboru, do koloru – co komu w duszy gra i buczy!
Wsie takie jak ta, w
której mieszkam to kulturalne pustynie. To pustynie bez oazy. To sam piach i
tylko piach. Raz do roku z okazji świąt gminnych włodarze zapraszają do siedzib
gmin celebrytów z pierwszych stron gazet.
Przyjeżdżają bardzo
chętnie. Za dwie godziny pracy zarabiają tyle, co ja gdybym przez cztery lata
odkładał emeryturę na konto. Na deskach wiejskich scen czują się królami
polskiej estrady. Pandemia odkryła ich prawdziwe dochody. To kwoty, które
odliczamy w milionach. Miliony dla artystów i miliony dla ich sprytnych
menagerów.
Tymczasem w tych samych
wsiach koła gospodyń wiejskich muszą zadowolić się co roku kwotą czterech
tysięcy złotych na zakup strojów regionalnych, instrumentów muzycznych lub
innych akcesoriów niezbędnych do krzewienia kultury.
Bożyszcze jakiegoś tam
disco polo o nazwie Bajer czy coś w tym rodzaju publicznie oświadczył, że kwota
500 000 zł nie robi na nim żadnego wrażenia. Taką kwotą wspomógł go minister od
kultury.
Nawet nie można tego
komentować, bo i po co, i komu?
Myślę, że połączenie w
jednym resorcie kultury i sportu było bardzo trafną decyzją. To co
zaprezentowano nam w związku z podziałem środków finansowych dla twórców kultury
bardziej przypomina igrzyska niż ratowanie dziedzictwa narodowego.
Skoro mamy takie
dziedzictwo, to lepiej chyba go nie ratować. To wszystko co dzieje się dookoła
nie wygląda optymistycznie. Kultura, edukacja i organizacje pozarządowe w
żebraczym geście z wyciągniętymi dłońmi. Obok tego wszystkiego zbiórki pieniędzy
od prywatnych osób na ratowanie życia chorych dzieci.
Stanisław Wyspiański
podsumował to ponadczasowo: „Miałeś chamie…”
Draganowa,
16 listopada 2020r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|