Powrót do strony
Publicystyka:
Radość o poranku
Dzisiejszy dzień
pozostanie w moje pamięci do końca życia. Moje oczy zalały się łzami radości,
które spływały po policzkach. A było tak.
Rano po usłyszeniu
dzwonka otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się PAD (Pewien Anonimowy
Darczyńca). Myślałam, że śnię na jawie, ale nie, to była rzeczywistość. W obydwu
dłoniach trzymał ogromną paczkę. Patrząc mi prosto w oczy i wychylając głowę
między jednym ochroniarzem a drugim wręczył mi ją bez słów. Następnie odwrócił
się i lekko odpychając ręce ochroniarza udał się w kierunku samochodu.
Stałam w drzwiach,
trzymając paczkę w rękach jak sparaliżowana, nie mogąc zrobić kroku. Pomógł mi
ochroniarz. Pchnął mnie zdecydowanym ruchem męskiej dłoni w otwór drzwiowy i
zamknął ich skrzydło.
Odjechali robiąc tyle
hałasu, że postawili całą wieś na nogi. Ja tymczasem pośpiesznie otworzyłam
paczkę. Moim oczom ukazał się piękny zimowy płaszczyk i buciki na zimę. Już
nigdy nie powiem, że u mnie bidusia i nie stać mnie na nowy płaszczyk i buciki.
PAD (Pewien Anonimowy
Darczyńca) sprawił, że jestem najszczęśliwszym seniorem w mojej wsi.
Jednak w Warszawie są
szczęśliwsi ode mnie seniorzy. To seniorzy, którzy dzisiaj otwierając drzwi
swoich mieszkań ujrzeli przed sobą najpiękniejszy widok – był nim premier z
Korpusu Wolontariatu. To po prostu premier wolontariusz. Trzymał w rękach siatki
wypełnione jedzeniem. Jestem pewna, że zakupił je ze swoich prywatnych środków,
bo przecież nie ze skromnego budżetu KPRM.
Wiem, że jest to budżet
skromy, bo koszty podróży członkom Rady Działalności Pożytku Publicznego
zwracano niekiedy po paru miesiącach oczekiwania. Zresztą dla dyrektora
generalnego KRPM zakup żywności byłby kosztem niekwalifikowanym. Paragony nie
podlegają rozliczeniu. A tym przypadku faktura – to na kogo? Jeżeli na seniora
to wykroczenie, bo nie jest pracownikiem KRMP, A jak na premiera wolontariusza
to wstyd.
Draganowa,
4 listopada 2020r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|