| 
Powrót do strony 
Publicystyka:
 
   
 
   
Złodziejka czasu 
Na moim biurku coraz 
większy chaos. Po prawej sterta zapisków, a po lewej druga. Sterty rosną, myśli 
kłębią się w starej głowie pokrytej siwymi włosami, a mózg nadal przetwarza je 
na słowa. Gdyby tylko nie te obolałe od reumatyzmu palce i ciągłe poczucie 
zaniedbań w pracach domowych. 
Kradzione chwile, 
wyrywane czasowi z zegara minuty, pośpiech by myśli za wcześnie nie opuściły 
głowy. Głowę chroni czarny beret, który odstrasza złe moce polujące na słowa, by 
móc je zamienić w mało czytelne bazgroły. Czasem im się to udaje i chichoczą 
radośnie, że odniosły sukces. 
Temu wszystkiemu 
przygląda się od początku milcząca dusza. Nigdy nic nie mówi, tylko czeka na 
swój moment. A moment nadejdzie. Dusza, choć jest nieśmiertelna, to nie potrafi 
przenieść myśli na papier. Ona będzie czuwała, by myśli też stały się 
nieśmiertelne i na zawsze zostały z bliskimi. 
Dlatego na biurku coraz 
większa sterta zapisków. Kłębią się jeden na drugim. Czasami się pokłócą, 
czasami jeden zepchnie drugiego na podłogę. Nie sposób nad nimi zapanować. A 
wszystkiemu przygląda się cierpliwie dusza czekając na swój moment. 
Ja tym czasem kradnę 
czasowi z zegara minuty. Każda jest dla mnie bezcenna. Minuta po minucie, 
godzina po godzinie, dzień za dniem, a dalej… tego nikt nie wie. 
To największa tajemnica. 
Draganowa, 
8 listopada 2020r.  
© Mirka Widurek 
Powrót do strony Publicystyka: 
  
 |