Powrót do strony
Publicystyka:
Dajmy szansę
Co chwilę słyszę w
mediach: „dajmy szansę”. To stwierdzenie, które ma na celu usprawiedliwienie
obecności osoby nowego ministra w resorcie edukacji. Co to oznacza?
Poobserwujmy jego
działania, poczekajmy na co go stać, czy zacznie wdrażać w życie swoje
kontrowersyjne poglądy na temat karania dzieci i roli kobiety w życiu rodzinnym.
To bardzo ryzykowne. Tak
samo jak ryzykownym było podpisanie przez prezydenta ułaskawienie pedofila
oprawcy. Czy chodziło o to, by dać mu szansę na bycie dobrym ojcem i mężem?
Dajmy zatem szanse i
otwórzmy bramy zakładów karnych. Wielu z osadzonych na pewno ją wykorzysta. A
jak nie, to z powrotem za kraty.
Jeżeli minister się nie
sprawdzi i narobi bałaganu czy zostanie odwołany? Jeżeli tak, to kto po nim
posprząta i czy w ogóle porządki będą możliwe? Ta nominacja jest dla mnie
eksperymentem na żywym organizmie. Tylko, czy ten organizm będzie miał na tyle
siły, by to wszystko przetrwać?
Edukacja i wychowanie nie
są właściwym laboratorium doświadczalnym. Bezpieczniej byłoby usadowić tego pana
w pałacu prezydenckim w charakterze doradcy. Prestiż, że ho ho, pieniądze
niemałe, a co najważniejsze szkodliwość mniejsza.
Oglądając relację z
wręczenia nominacji nowemu ministrowi, przez prezydenta miałam nieodparte
wrażenie, że obaj panowie przypadli sobie do gustu. Widoczna była wzajemna
sympatia, akceptacja, szacunek i coś czego nie potrafię określić, ale to coś
unosiło się w powietrzu lekko oplatając odziane w garnitury ciacha obu panów.
Draganowa,
20 października 2020r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|