Powrót do strony
Publicystyka:
Ludzie Gdzieś Będący Tam…
Przyszło mi żyć w czasach
kiedy samorządy, w tym te wojewódzkie, podpisują deklaracje o strefach wolnych
od Ludzi Gdzieś Będących Tam…
Jestem przedstawicielem
organizacji pozarządowych w Wojewódzkiej radzie Działalności Pożytku Publicznego
i co mam im powiedzieć?
„Słuchajcie!
Osobom potrzebującym wsparcia tym, które są odmienne, odmawiajcie pomocy bo
jesteśmy w strefie, albo niech każdy potrzebujący zaświadczy, że nie jest inny.”
Dlaczego nie jesteśmy w
strefie wolnej od:
- przemocy w rodzinie,
- ubóstwa wśród seniorów,
- ubóstwa dzieci,
- nienawiści i głupoty,
- bezdomnych seniorów,
- agencji towarzyskich zatrudniających czternastolatków.
Strefa wolna od Ludzi
Gdzieś Będących Tam… to często strefa wolna od naszego sąsiada za ścianą, od
wnuka kolegi z pracy, od urzędnika, lekarza a nawet nauczyciela.
Mamy już strefy.
Czy następnym etapem będą
w komunikacji specjalne siedzenia oznakowane napisem dla „tych spoza strefy”.
Deklaracje zostały
podpisane i koniec.
Teraz nie należy dwoić
się i troić, żeby jednak dostać te miliardy z Unii Europejskiej. Trzeba być
konsekwentnym i brnąć do końca.
Zastanawiam się, czy jako
praworządna mieszkanka muszę zrobić ogrodzenie wokół domu z tabliczką: „Strefa
wolna od Ludzi Gdzieś Będących Tam…”.
Draganowa,
25 czerwca 2020r.
© Mirka Widurek
Powrót do strony Publicystyka:
|