Powrót do strony
Publicystyka:
Ucieczka
Pewnego zimowego poranka
z kawałka sera, który Dziadek przygotował na śniadanie zniknęły wszystkie
dziury. Wykorzystały nieuwagę Babci i Dziadka, i przez dziurkę od klucza
pobiegły do ogrodu.
W ogrodzie leżał świeży
puch śnieżny, który przykrył ogrodowe królestwo. Serowe dziury nigdy nie
widziały śniegu, a co dopiero uciekać po nim przed serem. Turlały się po puchu
jak śniegowe kulki. Było im bardzo ciężko, bo napełniały się śniegiem i stawały
się coraz cięższe. W końcu stały się takie ciężkie, że nie mogły się ruszyć.
Wszystko obserwował przez
okno swojego domku krasnal Uparte Uszko. Postanowił, że zrobi z nich ogrodowego
bałwana. Ubrał ciepły płaszczyk, czapeczkę, rękawiczki i poszedł do ogrodu.
Przeniósł wszystkie serowe dziury wypełnione śniegiem w jedno miejsce, to pod
starą jabłonią.
Ułożył je i gotowe. Pod
jabłonią pojawił się bałwan. Na głowie położył mu stary garnek, który wisiał na
drzewie, a nos zrobił z marchwi przyniesionej z krasnalowej spiżarni. Do ręki
wetknął bałwanowi miotłę z brzeziny, a ciało przyozdobił rzecznymi kamykami. Tak
oto serowe dziury stały się bałwanowymi kulami.
Stały pod jabłonią do
końca zimy. Wiosną słoneczko roztopiło śnieg i dziury chciały wrócić do sera.
Biegły przez ogród szybko i do domu wcisnęły się przez dziurkę od klucza,
wykorzystując przy tym znowu nieuwagę Babci i Dziadka. Jakie było ich
zdziwienie, gdy okazało się, że sera już nie ma.
Musiały schować się w
kącie i czekać na nowy ser. W kącie pojawiła się Kotka Marysia. Nie było łatwo
im przetrwać, a co się tam wydarzyło opowiem wam innym razem.
Jedząc śniadanie trzeba
wszystko ładnie zjadać, bo wystarczy chwila nieuwagi i z sera uciekną dziury. A
ser bez dziur to tak jak kot bez ogona.
© Babcia
Mirka
Draganowa, 12 stycznia 2021r.
Powrót do strony Publicystyka:
|