Powrót do strony
Publicystyka:
W poszukiwaniu
zaginionego wiatru
Ostatnie dni należały do
bardzo deszczowych. To dobrze, bo rośliny w ogrodzie były spragnione wody.
Cieszyli się również mieszkańcy ogrodu. Krasnale zbierały ją na przetwory,
krecik zrobił zapasy w buteleczkach, dżdżownica miała w końcu odpowiednio
nawilżone ciało, a ptaki nieustannie pluskały się w kałużach.
Kiedy skończyły się dni
deszczowe to nastały dni słoneczne. Jednak czegoś wszystkim brakowało. Zabrakło
w ogrodzie wiatru. Kiedyś codziennie się w nim pojawiał i by ł bardzo potrzebny.
Osuszał mokre liście roślin i dzięki niemu z drzew spadały suche gałęzie, które
przeszkadzały ich koronom. Wiatr zrzucał na ziemię owoce dla drobnych
zwierzątek.
W ogrodzie Babci zapanował niepokój. Zaczęto zastanawiać się, gdzie podział się
wiatr. Nie było go w koronach drzew, nie schował się w trawie ani w dziupli.
Mieszkańcy ogrodu
postanowili go odszukać. W tym celu wysłali Krasnala Ekoszperacza. Zabrał ze
sobą łopatkę, wiaderko, latarkę, kompas i drabinę. Spędził wiele godzin na
poszukiwaniach. W końcu pewnej nocy, chodząc po ogrodzie wpadł do wielkiej
dziury. Kiedy wspinając się po szczebelkach drabiny już z niej wychodził
usłyszał wydobywający się otworu szum.
W ruch poszła łopatka.
Powiększył otwór do ogromnych rozmiarów. Jeszcze raz wszedł do środka dziury.
Okazało się, że wiatr lecąc przez ogród, bardzo się spiesząc potknął się i wpadł
do dziury. Krasnal Ekoszperacz uwolnił go.
Od tej chwili wszystko
było jak dawniej. Wiatr szumiał w ogrodzie, strącał suche gałęzie, rzucał owoce
drobnym zwierzątkom, radośnie potrząsał małymi główkami kwiatów.
W życiu trzeba być upartym i szukać tego, co w nim jest dla nas najlepsze. Nie
należy się zrażać. Tylko uparci jak Krasnal Ekoszpreacz dochodzą do celu.
© Babcia
Mirka
Draganowa, 30 września 2020r.
Powrót do strony Publicystyka:
|